CZYTASZ ZOSTAW KOMENTARZ!!! + Przeczytaj to pod prologiem PODKREŚLONE!!!
"Idiotka", "Z tego nic już nie wyrośnie", Nienawidzę jej", " Cóż za skandal. Takich jak ona to do wariatkowa priorytetem wysyłać"- To tylko niektóre z komentarzy jakie jeszcze nie dawno słyszałam na swój temat. Kiedyś już to się zaczęło... Hmmm... To może ja zacznę od początku żeby wszystko było jasne. Opowiem wam moją jakże ciekawą historię życia... O mnie... zemście... pieniądzach... Harry'm Styles'ie... i największym romansie stulecia, który nie wiadomo jeszcze jak się skończy. Lecz zanim zacznę to się przedstawię. Jestem... Amelia Malik. Wszyscy wiedzą, ze jestem intrygantką, kombinatorką, uwodzicielką ale nikt nie wie, że jestem rządna objęcia całkowitej kontroli... NAD NIM!
* Kilka lat temu...*
Nowy budynek, w którym aktualnie się znajduję, nowe drzwi, przed którymi stoję, nowe postaci , które mnie cały czas mijają, a pośród tego wszystkiego JA!
JA mająca zaledwie 12 lat, wydaje się to dużo, że w tym wieku można poradzić sobie z problemami i trudnymi sytuacjami ale czy można sobie poradzić z odrzuceniem przez wszystkie osoby w otoczeniu jakim się znajdujmy?
No tak... przecież to takie proste, po będziemy trochę w tym miejscu to nic nam się nie stanie, przetrwamy, ale jak jakakolwiek grupa ludzi wyśmiewa nas kilka lub kilkanaście razy dziennie? Można nie wytrzymać psychicznie lub także fizycznie. No, a więc właśnie... posłuchajcie... Możecie się zastanawiać...Dlaczego zaczęłam od tak bardzo odległego odcinka czasu? No przecież to bez sensu. Mylicie się. Tu wszystko miało swój początek...
***
- Dzieci posłuchajcie! Cisza...!!! Proszę o odrobinę uwagi i oczywiście szacunku! No... Mamy od dziś nową uczennicę- i w tym momencie wszystkie oczy były zwrócone w moją stronę. Każde wyrażały ciekawość, ekscytację. Lecz tylko jedne przykuły moją uwagę. Były one chłodne, pozbawione najmniejszego blasku, za to miały niezwykły kolor, najpiękniejszy odcień zieleni jakikolwiek i kiedykolewiek widziałam. A tym szczęściarzem, co je posiadał był on. Tak... dobrze myślicie. Był jednym z najprzystojniejszych chłopaków w okolicy, a zarazem jednym z największych drani jakich świat widział. I właśnie to zazwyczaj się dziewczynom podobało, lecz nie mi. Ten ktoś nazywał się Harry Styles. Znałam go. Skąd? On, mój brat i trzech inny jeszcze chłopców tworzyli paczkę. Jak dla mnie gorszej grupy idiotów robiących w siebie jeszcze większych idiotów nie wiedziałam. Hymm... Interesuje was pewnie, dlaczego patrzył się na mnie można powiedzieć "złowrogim wzrokiem", a nie innym? Otóż już wyjaśniam... Przyjechałam tydzień wcześniej z Polski. Wyjechałam tam jak miałam chyba ze trzy latka. W sumie nie wiem po co i dlaczego, jakoś za bardzo mnie to nie interesuje. Wracając... Jakoś drugiego dnia po przyjeździe przyszli do mojego braciszka koledzy. Wśród nich było oczywiście ON. Byłam w tamtej chwili na górze, u siebie, jeszcze się rozpakowywałam. W pewnym momencie usłyszałam głosy więc postanowiłam, ze zejdę i się przywitam. Mój brat Zayn Malik, jak to brat od razu wyganiał mnie do siebie ale chłopcy powiedzieli ze mogę zostać, w szczególności ON. No więc zostałam, nie wypadało odmówić, a uważałam, że to lepiej jak zostanę, bo w końcu kogoś będę tu znała ale jak później się okazało był to błąd. Poszliśmy do salonu i zaczęliśmy rozmawiać. Poprosili abym opowiedziała im coś o sobie... No i tak zeszło się z trzy godziny. Wiedzieli o mnie już całkiem sporo więc zaproponowałam obejrzenie filmu. Wszyscy bez wahania odparli, że to dobry pomysł. Louis chyba... nie mogłam zapamiętać ich imion, poczekał aż wszyscy się usadowią na swoich miejsca i włączył film. Pamiętam, że był bardzo ciekawy. No i oglądamy, oglądamy... a mi się zachciało do łazienki więc cichutko przeprosiłam, powiedziałam, że zaraz wrócę i poszłam na poszukiwania łazienki. Dosyć szybko ją znalazłam były to pierwsze drzwi po prawej jak się wychodziło z salonu. Załatwiłam tam swoje sprawy i wyszłam. Przed drzwiami czekał ON. Zdziwiłam się no ale pomyślałam, że po prostu zachciało mu się do łazienki tak jak i mi. Próbowałam go wyminąć aby dołączyć do reszty i kontynuować oglądanie filmu lecz mi na to nie pozwalał. Powiedział, że chce porozmawiać. Szybko przeszliśmy do mojego pokoju żeby jak najszybciej przeprowadzić rozmowę i mieć to z głowy. Weszliśmy i zamknęliśmy drzwi aby nikt nam nie przeszkodził. No i zaczął swój monolog. Powiedział: " Amy ja... gdy cię pierwszy raz zobaczyłem zabrakło mi tchu... To uczucie było wprost nie do opisania... Spodobałaś mi się... Kiedy Zayn chciał byś poszła od razu zaprzeczyłem... Chciałem cię lepiej poznać i nadal chcę... Musisz tylko mi na to pozwolić... Musisz tylko powiedzieć, że czujesz to samo..." Na tych słowach jego wypowiedź się skończyła. Dokładnie pamiętam tamten dzień i nie możliwe jest abym coś pominęła.
Ja gdy to usłyszałam wpadłam od razu w śmiech i odpowiedziałam: Heh... Zabawne, normalnie prawie uwierzyłam ale niestety. Wiem trochę o tobie i twoim zachowaniu względem dziewczyn. Sorry... Za wysokie progi jak na twoje nogi" Tak... byłam strasznie arogancka i to chyba się u mnie nie zmieniło aż do dziś. ON zareagował na moje słowa trochę zbyt agresywnie: " Zapamiętaj to sobie... Pożałujesz każdego wypowiedzianego słowa! Pamiętaj!!!" Po tej rozmowie już nie wróciłam do chłopaków i w ogóle ich unikałam. A jego obietnica się spełniła. W szkole od tam tej pory jestem poniżana, najczęściej przez niego, wyśmiewana, najczęściej przez niego. Nie mam koleżanek, bo wszystkie dziewczyny słuchają się jego i paczki do której należy ale ja się do wszystkiego przyzwyczaiłam. Byłam dumna z siebie o nadal jestem, że nie dałam mu tej satysfakcji, którą tak pragną poczuć, że nie pozwoliłam na zniszczenie siebie od środka. Co to, to nie. I teraz zrozumiałam, że on wcale nie jest taki chytry, bo jakby było inaczej przewidział by jedno. Mam taki sam charakter jak on, co oznacza, że tego tak nie zostawię...
Ale zanim... to wyjaśnimy sobie jeszcze coś... Zastanawiacie się, dlaczego mówię "ON" zamiast normalnie imienia? Jego imię jest jak Voldemord tego także nie wolno wymawiać...
*Teraźniejszość*
Teraz? Teraz chodzę do liceum. Niestety pech mi sprzyja, bo ON chodzi do tego samego co ja. Wybrałam liceum o profilu muzycznym. Nigdy nie przypuszczałam, że taki ktoś jak on może chcieć zostać muzykiem... No cóż, życie czasem ma w zanadrzu przygotowane dla nas niespodzianki. Zobaczymy co będzie dalej... Ale teraz macie wyjaśnienie... dlaczego chcę przejąć nad nim CAŁKOWITĄ kontrolę... U mnie jest tak żelazna zasada... Oko za oko... Ząb za ząb...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ufff... Prolog już jest. Wyszedł tak... całkiem,
całkiem. Nie jest to na pewno tak klapa jak
wcześniej. Choć nadal uważam, że nie mam
talentu do pisania. Mam prośbę:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
Jeśli ktoś po zostawi po sobie komentarz to
mam pewność, że ktoś czyta to badziewie.
No i to komentarz zawsze motywuje do
dalszego pisania więc jeszcze raz proszę:
CZYTASZ TO KOMENTUJ!!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz