wtorek, 24 grudnia 2013

Liebster Award

 
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.Bardzo dziękuję za nominacje ;) Do niedawana nawet nie wiedziałam co to O_o
 
1.Lubisz jakiś sport ?
Tak... Siatkówkę ;)
2.Kogo najbardziej lubisz z One Direction ?
Zacnego Harolda ♥
3.Ile masz lat ?
Mało.. Tylko 12
4.Ulubiony film ?
This Is Us & Fast and Furious (wszystkie części)
5.Jak byś miała\miał zamienić się w zwierze jakie by to było ?
Tygrys
6.Ulubiony zespół oprócz One Direction ?
Little Mix
7.Kiedy masz urodziny ?
4 czerwca
8.Kochasz kogoś ?
Nom... One Direction, Mojego pieska...
9.Jaki smak żelków lubisz najbardziej ?
Jabłkowy
10.Wytrzymasz dzień bez telefonu\komputera\telewizji ?
Absolutely no!(absolutnie nie!)
11.Kogoś byś wybrała\wybrał z gwiazd aby spędzić z nim\nią dzień ?
One Direction lub Little Mix (najbardziej Perrie ) ;D


A teraz pytanka ode mnie:

1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Twój ulubieniec z One Direction?
4. Jakie jest twoje Hobby?
5. Gdzie chciałabyś/chciałbyś wyjechać najbardziej?
6. Co byś zrobiła/zrobił gdyby jutro miał nastąpić koniec świata?
7. Byłaś/byłeś kiedyś na jakimkolwiek koncercie?
8. Kim chcesz zostać w przyszłości?

9. Kogo kochasz najbardziej na świecie?
10. Twoja ulubiona piosenka 1D?
11. Masz taki sekret, którego nigdy nikomu nie powiedziałaś/powiedziałeś?


Nominowane blogi przeze mnie:

http://abbey-james-opowiadanie.blogspot.com/

http://safe-haven-fanfiction.blogspot.com/

http://onedirectionislovestory.blogspot.com/

http://imaginyo1dandletmekissyou.blogspot.com/

http://uncanny-harry-styles.blogspot.com/2013/12/rozdzia-6.html?m=1#comment-form

http://nancymenancy.blogspot.com/http://1d-forever-directioners.blogspot.com/

http://momentarily-louistomlinson.blogspot.com/http://stayalivejuststayalive.blogspot.com/

http://silence-dark-secrets.blogspot.com/2013/12/4-spacer.html?showComment=1387882170843#c6826044950123879146

http://you-are-my-greatest-mistake.blogspot.com/

http://www.selectrightdirection.blogspot.com/

http://lose-fanfiction.blogspot.com/


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 12

***
- Dobrze się już czujesz?
- Boli Cię coś?!
- Może potrzebujesz czegoś?
I znów ta lawina pytań... Jakie to jest męczące. Daliby chociaż na 5 minut spokój, a nie jadaczki im się nie zamykają.
Ale czemu oni się znów tak dopytują?
Myśl, myśl, myśl...
Aaa... Wiem!
Zasnęłam. To chyba z tego szoku.
On dilerem?! Na takie nie wygląda. Przysłowie się spełnia.
" Nie oceniaj książki po okładce"... Nie oceniaj ludzi po wyglądzie..
A co do pytań:
Udręka.
- Nie dziękuję, że się tak o mnie troszczycie ale naprawdę ja dam sobie rade sama. - miło, chyba im podziękowałam, ale to nie podziałało.
- Ale zauważ, że nie może teraz wstawać z łóżka,  a my ci możemy coś przynieść. - ciągnęła nadal Perrie. Kocham ją, ale ją uduszę.
- Nie! Chcę abyście wszyscy wyszli... Z wyjątkiem jednej osoby... - wszyscy popatrzyli na siebie ze zdziwieniem. - Harry, ty zostań. - pozostali spojrzeli na niego z pytającymi minami, ale on nawet tego nie zauważył. Wpatrywał się we mnie.
- No ok... - powiedział Zayn i zaprosił wszystkich do wyjścia.
Harry podszedł i kucną przy moim łóżku.
- Słucham Cię mała. - wyszeptał, patrząc się przy tym cały czas w moje oczy
- Chciałam cię przeprosić za wszystko.. Byłam dla ciebie nie miła i w ogóle... Wkurzało mnie to jak traktujesz dziewczyny i chciałam ci dać nauczkę ale zrozumiałam, że to nie fair z mojej strony i cię za to przepraszam jeszcze raz.- spuściłam wzrok oraz głowę. Mam nadzieję, że odbierze moje intencje, bo jak by było inaczej to... Z mojego kontynuowania planu nici...
- Słuchaj... Rozumiem. Jesteś w końcu dziewczyną i bronisz swojej rasy, ale nie możesz w ten sposób postępować. Masz rację... Źle traktowałem poprzednie dziewczyny, zaś ty choćbyś poruszyła niebo i ziemię nie zdołasz odpłacić się za nie wszystkie. Przemyśl zanim coś zrobisz, a co do przeprosin to... - błagam przyjmij je. Błagam...- Ok. Zapomnę o wszystkim pod jednym warunkiem. - powiedział i uśmiechną się uroczo.
O Boziu... Trzymajcie mnie, bo ten jego uśmiech mnie zabija.
Ale... Czekajcie.. O YEAH!
Przyjął przeprosiny!!!
Mój plan będzie działał!
- Ok. Ty tu jesteś szefem. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się równie zalotnie, jak on.
- A więc musisz jak wyjdziesz ze szpitala pójść ze mną w pewne miejsce. - uśmiechnął się jak małe dziecko. Jakie to słodkie.
- Nie mogę się już doczekać. - odparłam entuzjastycznie po czym dodałam. - A można wiedzieć gdzie mnie pan zabiera? - zapytałam tajemniczo, ale dodając odrobinę uroku.
- Niestety, ale to niespodzianka skarbie.
- Oh... Tak mi przykro. No dobrze. Możesz już zawołać wszystkich. - nie wiedziałam, jak dalej może potoczyć się rozmowa, dlatego kazałam mu zawołać pozostałych.
- Oczywiście. - i szybko podszedł do drzwi i je otworzył. Louis, Niall, Liam, Zayn weszli do środka, ale... nie ma Perrie?
Czyżby się zmęczyła i sobie poszła?
Nie... To nie w jej stylu.
- Słuchajcie! Mam mega dobrą wiadomość! - krzyknęła Perrie. A jednak jest. No mów, że tą dobrą wiadomość.
- Wychodzisz na święta do domu Amy!!! - wychodzę do domu?!
O Jezu...
Jakie do jasnej ciasnej święta?!
- Ej... Nie, że coś, ale przez ten wypadek kompletnie nie pamiętam... Jakie to my mamy święta? - zmarszczyłam brwi i patrzyłam się na wszystkich po kolei, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.
- Amy. Boże Narodzenia jest już jutro. - powiedział Zayn i wykonał słynny w naszej rodzinie poker face.
- Aaa.. No spoczko. Kurde... - przypomniałam sobie, palnęłam ręką w czoło i podniosłam się na łokaciach. - Słuchajcie. Kiedy najwcześniej będę mogła wyjść stąd?
- Nawet teraz. - odparła uradowana Pezz.
Ufff...
- To dobrze. - odetchnęłam z ulgą i spokojnie z powrotem położyłam się na łóżku.
- A co się stało? - ooo.. Nialler się odezwał.
Jak miło znów usłyszeć jego głos. W ogóle wszystkich głosy jest miło usłyszeć. Naprawdę nie wiem co ja bym bez nich zrobiła.
Moi kochani *.*
- Bo mam problem, a mianowicie mówicie, że jutro już święta, choinka itp... a ja nie mam dla was prezentów. - zamartwiona i odrobinę zawstydzona spuściłam głowę w dół.
- Ej... Nie martw się mała. - szepnął jakiś głos. Po jego słownictwie łatwo mogłam stwierdzić iż to był Arrogant. - Pójdziemy dzisiaj we dwoje na zakupy i wszystko kupimy co potrzebne, ok? - słodziak...
- Okkey. - podniosłam głowę i uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam. Jednak potrafi być "ludzki", jak na dilera...
Jejku. Kompletnie o tym zapomniałam. Zadawanie się z takim kimś może mi zaszkodzić...
Trudno się mówi. Kiedyś musi być ten pierwszy raz.
- Wszystko będzie dobrze... - szepnął i pocałował mnie...
_________________________________________________________


Uff... Jakoś poszło. Podoba się? No ja myślę ;))
Boziu... Jak ja nienawidzę świątecznych porządków...
Takie małe pytanko do was: Oglądałyście teledysk Little Mixdo "Little Me"? Jak oceniacie nasze dziewczyny? Moim zdaniem
spisały się na medal. Kto nie oglądał:

http://www.youtube.com/watch?v=wXhMqDotfLk
Kocham to *.*
Przy tej właśnie piosence pisałam ten oto rozdzialik :-)
Na koniec życzę udanych świąt, mega dużo prezentów pod choinką i spełnienia marzeń
Wesołych Świąt!!!

piątek, 13 grudnia 2013

Imagin cz.3

- Moja kurwa wina, że ten zgredek nie potrafi się zachowywać?!- wybuchł Lou i zaczął wymachiwać rękami, tak że musiałam go wyprowadzić na dwór.
- Louis... Rozumiem. Sama jestem bardzo rozczarowana zachowaniem Harry'ego. Oraz bardzo się zdziwiłam, że w ogóle się pojawił po tak długim czasie... Ale traktuj go jak powietrze. On rozgryzł już, że łatwo jest cie sprowokować, więc nie zwracaj na niego uwagi.
- No tak ale...
- Ale jak coś to go po prostu wyrzucę z domu. - powiedziałam i się przyjaźnie uśmiechnęłam.
- Eh... Uparta ale nich ci będzie. - odwzajemnił uśmiech, przytuliliśmy się i wróciliśmy do domu.
Powoli przekroczyliśmy próg domu, śmiejąc się z tego co robiliśmy tydzień temu nad morzem.
- O... Jaka zakochana para.- zadrwił Harry. Kompletnie nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Miał swoją szanse. Odszedł i nie wrócił, choć obiecał. Tak nie  postępuje prawdziwy przyjaciel. On dotrzymuje obietnic, a szczur? Odszedł stąd i odszedł na zawsze z mojego serca.

"Dziękuję tym co są i byli, pierdolę tym co się odwrócili."

- Skończ. - powiedziałam mając cicha nadzieję, że sobie pójdzie.
- Nie będzie mi tu jakiś pajac dziewczyny zabierał! - wrzasnął i szybko sobie poszedł, trzaskając drzwiami do tego stopnia, że zeszli moi rodzice.
- Córciu co się dzieje? - no i co? przecież nie powiem: Pamiętasz tego Harryego? Właśnie zrobił Lou wielką awanturę, bo jest moim przyjacielem? Nie.. przecież nie uwierzy.
- A nic... Tak się trochę posprzeczaliśmy, ale jest już ok. - próbowałam uspokoić mamę, ale chyba nie dała się złapać na to co powiedziałam.
- Na pewno jest dobrze, bo coś blado wyglądasz?
- Tak,nie martw się już. - powiedziałam i poszłam z Lou do mojego pokoju.

*** Harry***

O nie! Ja mu nie dam Amelii. Tylko... Jak się do niej zbliżyć?
Wiem... To nie będzie łatwe, ale... No ja mam nie dać rady?!
Mój plan to: Uwieść matkę Amy, a następnie poprzez jej starą dotrzeć do dziewczyny.
Hahaha! Jestem mistrzem wymyślania niecnych planów.

*** Amy***

Ruszam ręką i natykam się na coś miękkiego i dziwnego w dotyku.
Co to ma być?!
Otworzyłam oczy i napotkałam wzrok... Louisa?!
- O boże! - zerwałam się jak poparzona z łóżka.
- Spokojnie. Ja tylko zasnąłem obok ciebie. Do niczego nie doszło. - uśmiechnął się i również wstał.
- A teraz idź się szybko ogarnąć, bo ruszamy na miasto. - Rzucił we mnie, przyznam, że ślicznymi ciuchami. On to ma wyczucie gustu.
Poszłam do łazienki, w której przemyłam twarz, ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż, ponieważ nie lubię mieć dziesięć ton tapety na buzi.
- Co ja zrobię z włosami? - przez następne piętnaście minut układałam sobie moje kudły rękami, aż wpadłam na pomysł, że zrobię sobie lekkiego kłosa.
- No i gotowa! -
Efekt?
Per- fect.
Wyszłam z łazienki i spostrzegłam, że Lou nie ma już w pokoju, a z dołu dobiegał przepyszny zapach tostów i kakao.
- Hmm. A co to za zapachy? - spytałam się, na co Louis tylko się uśmiechną.
- Twoje ulubione. - odpowiedział i postawił mi przed nos tacę z moim ulubionym śniadaniem.
Uwielbiam go!

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 11

- Niesamowite...- szepnął jeden z lekarzy, udając się następnie do aparatury znajdującej się metr od mojego łóżka.
- Co za przypadek...
- Zgadzam się, ale nie zachwycajmy się tak, tylko bierzmy się do roboty.- zarządził grubszy pan w długim, białym fartuchu. Po jego rozkazie wszyscy obecni na wielkiej i także białej sali zaczęli się przemieszczać.

***

Otwieram oczy.... OTWIERAM OCZY!?
Czyli jednak nie umarłam?!
Wiedziałam...
- Cicho! Budzi się. - wyszeptał dobrze mi znany głos, ale za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć jego właściciela.
- Proszę pana, a kiedy będziemy mogli zabrać ją do domu? - Perrie? To ona... Jednak jest moją prawdziwą przyjaciółką. Szkoda tylko, że nie ma już mamy. A z resztą... Pewnie gadałaby tylko o tym, że mogła mi się coś poważnego stać, o ile już się nie stało.
Ruszyłam delikatnie ręką, ale na tyle mocno ile tylko mogłam.
- O mój Boże... Panie doktorze ale czy ona będzie mogła się sama poruszać?
- Tego na razie nie wiemy. Ale niestety pewne jest to, iż przez pewien bardzo długi czas panna Amelia będzie musiała przeleżeć w łóżku. Nie chodzi nam o potrzeby oczywiste...
- No tak ale ona ma szkołę oraz inne bardzo ważne sprawy, które musi pozałatwiać. - wtrącił się ktoś kogo po głosie nie mogę rozpoznać.
- To już nie mój problem. Radziłbym jednak oprócz korzystania z toalety, aby nigdzie indziej się nie ruszała, ponieważ może dojść do poważnego uszkodzenia ciała, co może prowadzić do tego, iż będzie się musiała poruszać na wózku inwalidzkim. - To chyba wstrząsnęło wszystkimi.
No dobra... Ale o jakie ważne sprawy chodziło "ktosiowi". Przecież dobrze pamiętam życie, które było przed tym, zanim umarłam i zmartwychwstałam.
To jakaś masakra...
- Ghy,ghy...- wymusiłam i wzrok wszystkich powędrował na mnie.
Skąd to wiem?
Jak już wcześniej wspominałam... Ja widzę!
No właśnie... Pacze się na wszystkich tutaj zgromadzonych...
Jest Zayn, Perrie, dwóch lekarzy, Niall, Louis, Liam i... Harry?
Oh...
No tak.
Coś tu jest nie tak. Serce mi mocniej bije?
Czemu?
Nie możliwe, że na jego widok.
Co to, to nie.
- Amy, kochanie jak się czujesz?
- Dobrze.- starałam się brzmieć jak najnaturalniej lecz mój głos była słaby... Prawie, że nie słyszalny.
- Na pewno? Może potrzebujesz czegoś? Jak tak, to wal śmiało.- powiedziała przyjaźnie Perrie, patrząc się na mnie tymi swoimi wielkimi, pięknymi oczętami.
- Nie tylko... Musisz mi pomóc.
- Jasne. Mów o co chodzi. - odparła bez zastanowienia.
- Niech najpierw wszyscy wyjdą.- i spojrzałam się na każdego po kolei.
- Tak, tak... Wyjdźcie. - powiedział lekarz i wyprosił ich z sali.
Zostałam tylko ja i Pezz.
- Słuchaj... Pamiętasz, jak ci mówiłam o planie i tych rzeczach nie?
- Ymm.. Tak ale nie wiem do czego zmierzasz.
- Chodzi o to, że... Ja się w nim chyba zakochałam....- wyszeptałam i spuściłam głowę.
- Nie...tobie się tylko tak wydaje. Przecież my mamy ten plan, a jeśli ty... to on... O nie!- wypowiedziała głośniej Perrie i złapała się za głowę.
- Wiem... Ale on się stał taki.. Opiekuńczy, czuły, normalny...
- To tylko przykrywka na takie naiwne dziewczyny, jak ty.
- No tak ale..
- Nie wiesz nawet w co się pakujesz.- powiedziała z poważną miną dziewczyna.
- Oj przesadzasz... On nawet nie pali.
- Słuchaj uważnie, co ci teraz powiem. Tylko ja z osób z jego otoczenia znam jego tajemnice. Powiem ci ją ale obiecaj, że nikomu tego nie powiesz i nigdzie nie zgłosisz, bo obydwie będziemy miały szczerze mówiąc przesrane. -
Co!?
O co jej chodzi?!
Pokiwałam twierdząco głową.
- Bo on  od 3 lat jest... Dilerem narkotyków oraz bije się z innymi na nielegalnych walkach... za kasę oczywiście. - powiedziała i patrzyła się na mnie jak sroka na diadem.
Dilerem?
Walki?
Za kasę?
Boże... Co to ma być?!
___________________________________
Masakra, nie? Dobra... Co ma być to będzie ;)
I pytanko: Mam kontynuować imagina? Bo
nie wiem czy mam dalej pisać trzecią część. :-)

piątek, 6 grudnia 2013

TIU & MM

Hejkaaa... To jeszcze nie nowy rozdział, który pojawi się prawdopodobnie w poniedziałek ;) ale za to krótka notka.
Dziś mikołajki i ciekawość mnie zżera, więc pochwalcie się co dostaliście od Mikołaja?
Ja płytę Midnight Memories, ale tą z kartkami do wysłania no i perfumy :) Niestety nie Deluxe Edition... ale też nie tą zwykłą :-)
No i druga sprawa...

14 grudnia jest "This Is Us" - rozszerzona wersja w kinach!!!

No i jestem ciekawa, czy idziecie...? Ja idę i pewnie będę w rządzie G miejsce 17, 18, 19 ;) w Warszawa- Ursynów. Kto tam będzie? Chętnie sobie z wami pogadam tak naprawdę ;)) Mam nadzieję, że będzie nas sporo :D

Jaka jest wasza ulubiona piosenka z MM? Mi się podobają wszystkie ale mam cztery ulubione :) Oto one:
- Strong
- Happily
- You & I
- Little Black Dress
Ale ta ostatnia najbardziej :D Nie wiem czemu... Tak mi podpasowała :)

Pozdrawiam i życzę pójścia na TIU ;-)

PS: Trzy miejsca bo jadę z przyjaciółkami, a jedna z nich ma szczęście, bo 14 grudnia ma akurat urodziny... ;D Też tak chce :)