środa, 5 marca 2014

Rozdział 15

- No nareszcie.. Ile ta dziewczynka ma Powera? - powiedziałem do siebie oraz udałem się do łazienki, po tym jak uśpiłem małą. Leniwym krokiem, jak ja to mam w zwyczaju robić wieczorem, wszedłem po schodach na pierwsze piętro i od razu schowałem się za drzwiami pomieszczenia. Pierwsze co zawsze robię po wejściu do "świątyni dumania" to musze załatwić swoje sprawy na kibelku.
Takie przyzwyczajenie.
Następnie rozebrałem się i wskoczyłem pod prysznic.
- O tak... - wyszeptałam, gdy poczułem gorącą ciesz na mojej skórze. Kochałem brać prysznic. To takie... odprężające. Mogę zapomnieć o wszystkim i wszystkich oraz skupić się tylko na sobie. Kolejne dwadzieścia minut spędziłem właśnie na myciu się i czerpania przyjemności z tej kąpieli.
- Dobra, wychodzę. Tylko gdzie... kurwa. - przekląłem pod nosem, wyszedłem z kabiny oraz zawiązałem sobie ręcznik wokół pasa, ponieważ ja, jak to ja, zapomniałem wziąć bokserek.
- Geniusz. - skwitowałem i ruszyłem do mojej sypialni. Powoli wszedłem do środka i podszedłem do szafy.  Schyliłem się i ostrożnie otworzyłem szafkę z moimi gatkami. Wyjąłem ulubione czyli różowe w kucyki Pony.
I love it <3
Może trochę dziwne, ale co tam...
Nikt nie widzi c'nie?
Wziąłem w końcu te bokserki i odwróciłem się z zamiarem wyjścia, ale za mną stała Mia, bo tak właśnie miała na imię ta mała dziewczynka.
- Ej, słońce, co ty tu robisz? Powinnaś chyba spać, co mała? - spytałem się i kucnąłem przed Mia'ą (nie ogarniam za bardzo jak to się pisze ;d)
- No tak, tak, ale w telewizji mówili o Eleanor.
- O kim? Kto to, ta Eleanor? - nie łapie już o co chodzi...
- No bo Eleanor to ta moja siostra. - odpowiedziała Mia i pociągnęła mnie na dół, abym zobaczył chyba co jest w TV. Prędko zeszliśmy na parter i podszedłem do telewizora.
"- Panie i panowie. Informujemy, iż większość dróg w Londynie jest nieprzejezdna przez wypadek, do którego doszło o godzinie piętnastej. Zderzyły się ze sobą autobus oraz samochód osobowy. Spowodowało to śmierć kierowcy samochodu osobowego, niejakiego Tom'a Smith'a oraz bardzo ciężkie obrażenia u pasażerki Eleanor Calder i poważny uszczerbek na zdrowiu kierowcy autobusu. Niestety nie znamy imienia oraz nazwiska tego pana oraz nie wiemy dlaczego i jak doszło do tego wypadku. Więcej informacji na...."
Nie jest dobrze. Podczas gdy ja gapiłem się w telewizor patrząc na widoki z wypadku, Mia próbowała wybudzić mnie z tego "transu" w jaki wpadłem po tej wiadomości.

- Co jest z Eleanor?
- Nie wiem mała... Jutro pojedziemy do szpitala i spytamy się lekarzy. No i przy okazji zobaczysz siostrę. - pocieszyłem dziewczynkę, a ta na samą wiadomość o tym ucieszyła się, jak to mają w zwyczaju małe dzieci.
- To fajnie! Stęskniłam się za nią. - powiedziała to Mia tym swoim słodziutkim głosikiem. Coraz bardziej przywiązuje się do tej małej, a to może się źle skończyć. 

***Harry***
Od czasu, gdy wróciłem ze szpitala tylko leże, oglądam i jem. Nie mam na nic siły. Nic mi się nie chce. To w ogóle nie w moim stylu. Ciągle myślę o tej sprawie z Amy, Lou... I o tym, czy ja ją naprawdę kocham. Ciężko jest to stwierdzić. Takie uczucie jest dla mnie nieznane. No do tej pory. Nie mam pojęcia co zrobić. Jeśli w ogóle mam coś robić.
*Dryń! Dryń!*
- Ide! - krzyknąłem, mając nadzieje, że ktoś przestanie dzwonić, ale nie...
*Dryń! Dryń! Dryń!
- No kurde! Ide przecież! - krzyknąłem jeszcze raz, szybko podszedłem i otworzyłem drzwi. Zobaczyłem przed nimi Perrie.
Matko Boska.. Czego ona chce? Wkurza mnie swoim zachowaniem odkąd już nie sypiamy ze sobą. Kiedyś była inna. Bardziej wyluzowana, nie taka grzeczniutka, jak jest teraz. Ale to dlatego, że chodzi z Zayn'em. On ją tak zmienił.
Hm... Ciekawe czy on wie, ze ja i on...
- Ziemia do Harry'ego!
- Yyyy.. Co?
- Oh.. Jezu nie przychodzę z własnej woli. - wycedziła i wepchnęła się do środka. Wpychanie się wszędzie i we wszystko nigdy jej się nie zmieni.
- A już się tak cieszyłem. - odparłem ironicznie i spojrzałem się na nią. - No mów wreszcie, bo nie mam dla ciebie całego dnia.
- Amy mnie tu przysłała, pacanie niedorozwinięty.  - Ale to był pocisk. Nie dość, że słaba mistrzyni zabawy to jeszcze ciętych ripost. - Chciała abyś do niej przyszedł.. - powiedziała. - Wybudziła się. - dodała szybko. Teraz to już nie interesuje mnie, że ona tu stoi. Teraz jest tylko Amy.
W głowie odbijały mi się słowa: "Wybudziła się". Nie czekając ani chwili, wziąłem Kurtkę, założyłem buty i pociągnąłem Pezz.
- Co ty robisz? - spytała z wyrzutami chyba, ale mnie to zbytnio nie interesowało.

- Jedziemy do szpitala, nie widzisz? - warknąłem i prędko wsiedliśmy do samochodu.
Musze ją zobaczyć...

1 komentarz: