*** Harry ***
Nie mogę uwierzyć.
Jeszcze kilka dni temu każde z nas wylądowałoby w szpitalu, gdybyśmy chociaż pięć minut spędzili razem i to w jednym pokoju, a teraz?
Teraz leżę koło niej, kiedy ona śpi. Sam jestem zdziwiony moją nagłą zmianą, jeśli chodzi o mój stosunek(skojarzenie?) co do niej.
A to co wydarzyło się wczoraj... Ten pocałunek... Jeszcze nigdy nie spotkałem dziewczyny, która tak dobrze potrafi ruszać ustami.
To było i jest coś innego... inne uczucie, którego nigdy wcześniej nie zaznałem.
*** Amy ***
Nie! Nie! Nie!
- To nie mogło mi się podobać! I wcale nie podobało- Powtarzałam te dwa zadnia na okrągło. No, bo co by było z moją zemstą, gdyby to mi się podobało gdyby... ON mi się zaczął podobać!?
Masakra.
No przecież dzisiaj się obudziłam obok niego. W jednym łóżku.
No nie.
Teraz tak będzie codziennie. Nie wytrzymam. Dobrze, że wyszedł. Ciekawe gdzie?
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, który przypominał wycie osła.
Żeby w ekskluzywnym hotelu było coś takiego?
Okropieństwo.
Szybkim ruchem wstałam z łóżka. Stanęłam przed drzwiami, wzięłam głęboki wdech i otworzyłam.
Strasznie się zdziwiłam, bo spodziewałam się Arroganta, a tu niespodzianka. A no tak, ON by nie dzwonił. Jaka ja myśląca.
Dokładnie przeskanowałam wzrokiem osobę stojącą przede mną. Była to dziewczyna mniej-więcej mojego wzrostu, z kolczykiem w nosie, który moim zdanie do niej nie pasował. Miała włosy koloru różowego, tylko końcówki były bardziej blond. Jej strój był bardzo oryginalny. Miała na sobie różowy top w białe kropki oraz dżinsowe shorty. Buty były koloru fioletowego, na wysokim obcasie.
Jeszcze raz przejechałam po niej wzrokiem.
OMG!
To jest przecież Perrie Edwards z girlbandu Little Mix!!! Kocham te cztery, zdrowo świrnięte dziewczyny! Cudownie śpiewają, cudownie wyglądają i w ogóle są cudowne!
WOW
- Um... Cześć. Co Cię do mnie sprowadza?
- Hej. Jestem Perrie... Narzeczona Zayn'a Malik'a, -Zrobiła strasznie dziwną minę. Ciekawe czemu?- A ty...?
Oh
Już wiem. Jest zazdrosna. Myśli, że ja, to jakaś kochanka Zayn'a.
Jego?
Nigdy!
- Mam na imię Amelia, Amy w skrócie. - uśmiechnęłam się przyjaźnie, bo wiecie...- Jestem siostrą Zayn'a, więc spokojnie.- znów uśmiech. Od tego uśmiechania usta mnie bolą. No cóż.
- Może wejdziesz? Chyba, że się śpieszysz.
- .Chyba wejdę i tak nie mam nic do roboty.- Przeszłyśmy z naszą pogawędką do salony gdzie wygodnie usiadłyśmy.-Wiesz, nie wiedziałam, że Zayn ma siostrę.
Co? Nawet o mnie nie wspomniał? W sumie ja też nie wiedziałam, że ma dziewczynę. Dlaczego?
- Wiesz, nie wiedziałam, że Zayn ma dziewczynę- odparłam, bardzo podobnie jak Pezz, na co ona zachichotała. Az ręce mi odpadają, jak słyszę jej głos. Też chce taki.
- Jak się cieszę, że nie będę sama w tej zwariowanej gromadce.-
Sama? Dziwne.
- To pozostali nie mają dziewczyn?
- Nie, no mają tylko... Nie za bardzo się lubimy.
- A którzy mają dziewczyny?- spytałam bardzo ciekawa. Dużo się dowiaduję od całkiem obcej mi osoby.
Fajnie.
- Ym... Tak... To Liam ma dziewczynę o pięć lat straszą, o imieniu Danielle, która jest dla mnie zwykłą... aż nie warto na nią używać słów.- cicho westchnęła i lekko pokręciła głową. Nie no... To widocznie Liam'owi się takie podobają albo jest ślepym bałwanem.
Nie wiem co gorsze.
- Oj.- szepnęłam zdziwiona.
- Dobra dalej... Louis jest z taką Eleanor. Niby taka miła ale tak naprawdę.... Szkoda gadać- spuściła głowę, tak jakby było jej przykro.
- Ej... Kochanie. Nie smutaj się. Nie warto.- przysunęłam się do nie bliżej, objęłam ją ramieniem, pochyliłam się ku niej i próbowałam pocieszyć.
- No dawaj... Będzie fajnie. Pójdziemy na zakupy... Wyciągniemy Zayn'a...
- On nie lubi zakupów- przerwała mi nagle. Podniosła głowę i spojrzałam na mnie. W jej oczach nie było za dużo radości. Jejku, no ale skąd mogłam wiedzieć?
Ah.
Znów pojawiła się ta prawdziwa JA.
JA egoistka.
Tak naprawdę nie potrafię być inna, a jeśli... to udaję. Nic na to nie poradzę.
- Może zrobię kakao co? Tak na poprawę humorku?- Perrie w odpowiedzi kiwnęła głową, więc wstałam i ruszyłam do kuchni.
Kiedy się już w niej znalazłam, wyjęłam z szafki kakao, kubki, z szuflady dwie łyżeczki, a z lodówki mleko. Wsypałam do kubków, po trzy łyżeczki kakao, zalałam to mlekiem i wstawiłam do mikrofali, aby było szybciej ale pysznie.
Czekając, aż wszystko się nagrzeje, oparłam się o blat stołu, trzymałam ręką łyżeczkę, która znajdowała się w moich ustach i pogrążyłam się w otchłani moich przemyśleń.
Hm... Kiedy wykonam drugi punk mojego planu, który brzmiał: "Zdobyć jego zaufanie"? Chcę aby ufał mi bez granicznie. Uważam, że ten podpunkt jest podstawą do osiągnięcia sukcesu. Bez tego jakże cennego zaufania mógłby mi nie uwierzyć i zacząć domyślać się czegoś, co nie byłoby wskazane.
Po chwili charakterystyczny pisk dostał się do mich uszu, co oznaczało, że pierwszy kubek jest gotowy. Wyjęłam go i odstawiłam na blat, a drugi wsadziłam do mikrofali. I znów czekałam aż tym razem drugi kubek w owieczki będzie gotowy.
Nagle usłyszałam rozmowy dwóch męskich głosów.
No nie... Harry wrócił, a z nim Zayn.
Szybko przeszłam z kuchni do salony gdzie siedziała Perrie i oglądała mój album rodzinny. Skąd ona go...? A no tak. Zostawiłam go na komodzie i zapomniałam schować. Podeszłam i usiadłam koło niej. Usłyszałam zbliżające się kroki, co oznaczało, że chłopaki zaraz tu wejdą. W równym czasie i tempie odwróciłyśmy z Pezz głowy. Akurat weszli oni.
- Cześć Amy- powiedział Zayn i na chwileczkę się na nie spojrzał, po czym odwrócił głowę, ale i tak ją szybko odwrócił z powrotem, co wyglądało bardzo śmiesznie. To jego zachowanie jest chyba spowodowane tym, że nie spodziewał się tutaj Edwards.
- Perrie? Co ty tu...- lecz nie było dane mu skończyć.
- Siedzę, Kochanie.- odpowiedziała miło i była całkiem opanowana.- Kiedy miałeś zamiar przedstawić mi swoją siostrę?- jej miły i opanowany sposób mówienia zamienił się w zdenerwowanie. Nie dziwię się. Szybko wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia i tym razem jak kontynuowałam.
- No braciszku. A mi kiedy zamierzałeś powiedzieć, że masz narzeczoną, hm?- popatrzyłam na niego, a ten spojrzał na mnie i Pezz zakłopotany. Już otwierał usta, aby coś powiedzieć ale tym razem koś go uprzedził.
- Dobra, koniec.- powiedział dotąd nie odzywający się Harry.- Później sobie porozmawiacie, teraz pogadajmy o czymś innym.
- Niech Ci będzie- powiedziałam i z powrotem wróciłyśmy do oglądania albumu. W sumie Perrie oglądała, bo ja pusto gapiłam się na zdjęcia i myśląc o czymś kompletnie innym, a mianowicie: Jak zdobyć zaufanie?
Szczerze?
Nigdy tego nie robiłam, więc muszę się nad tym zastanowić. Ale znów ktoś mi przerwał.
Co ON chce?
- Amy?
- Co dziwolągu?- kompletnie zapomniałam o byciu miłym. Arrogant spojrzał na mnie znacząco, więc się poprawiłam.- Słucham?- spytałam z fałszywym uśmiechem ale u mnie nie dało się tego rozpoznać. Byłam nauczona perfekcyjnie kłamać z czego byłam niezmiernie zadowolona.
- Nie mów słucham, bo Cię wyrucham.- zaczął przedrzeźniać mnie mój braciszek.
Przyrzekam, że ja mu kiedyś nogi z dupy powyrywam.
- Nie przedrzeźniaj mnie.- syknęłam i zmarszczyłam brwi.
- Nie skorzystam-.- powiedział całkiem rozbawiony.
Nie no przegiął.
Czy wspominałam Wam, że mnie bardzo łatwo i szybko można zdenerwować?
Nie?
To właśnie Wam to powiedziałam.
- Ygh!- wrzasnęłam i biegiem udałam się do swojego pokoju, aby ochłonąć, ponieważ nie jestem wstanie czasem opanować swojej złości i potrafię, że tak powiem, przywalić.
Położyłam się na łóżku i z nadzieją, iż tym razem nikt mi nie przeszkodzi, po raz kolejny tego dnia pogrążyłam się w myślach i dalszym opracowywaniu mojego planu zemsty.
***
Nie mam siły. Nie chce mi się.
Leniwie zaczęłam powoli otwierać moje brązowe oczy.
- Czyli spałam - stwierdziłam i potarłam dłońmi zaspane oczka. Następnie przeciągnęłam się, złączyłam dłonie i wypchnęłam je do przodu.
Czułam się taka rześka, nawet, nawet wyspana, jakby był ranek ale na pewno tak nie było. Bo gdyby jednak, to zamiast samej się obudzić, obudziło mnie by światło, a w pokoju panował półmrok.
- Przespałam większość dnia. Fajnie - złączyłam usta w cienką linię, usiadłam na brzegu łóżka, nogi ułożyłam w rozkroku, łokcie oparłam na udach, a twarz wygodnie ułożyłam w dłoniach.
- Ciekawe co robią chłopcy? - zastanawiałam się tak chwilkę, aż doszłam do wniosku, że...
- Przecież jest Perrie! - tak jakby się ożywiłam. Czym prędzej wstałam, ogarnęłam w miarę włosy i skierowałam się do pokoju głównego, bardzo często zwanego salonem. Po drodze spojrzałam na zegarek. Jest 18:14. Późno.
Padłam do saloniku z nie małym hukiem, bo przewróciłam się o walizkę, której nie zauważyłam. Od razu zwróciłam uwagę innych, co też nie uszło mojej uwadze. Jakie poprawnie zbudowane zdanie.
Szok!
- Yyy... Tak. Co tam porabiacie - postanowiłam rżnąć przygłupa(kolejne skojarzenie?) i udawać, że nic się nie wydarzyło.
- My sobie po ludzku rozmawiamy.- Zaakcentował słowa "po ludzku".
Arrogant.
No tak. Tylko ON potrafi być taki w stosunku do mnie. Ja mu później pokaże całowanie się.
- Z tobą? Przecież ty nie potrafisz. - musiałam się odgryźć. Tęskniłam za tym.
- I kto to mówi?
- Ja. I właśnie potwierdziłeś, że jesteś albo ślepy albo głuchy. - faceplam.
- Czyli mnie nie znasz. - prychnął pod nosem. Nawet nie zauważyłam, że zrobiło mu się przykro tylko dalej kontynuowałam swoje. Teraz moim celem było dopiec mu jak najbardziej. Aby z ciacha zrobił się przypieczony piernik.
- No co ty nie powiesz - powiedziałam i ruszyłam do kuchni po wodę. Ale tylko zwykłą i gazowaną. Taka najlepsza!
- Am... Perrie, a może skoczysz ze mną do pokoju? - jej się spytam o to zaufanie. Muszę już zacząć działać. I nie potrzebnie dałam się sprowokować.
Ah.
- Pewnie - już po chwili usłyszałam w odpowiedzi krótkie ale tak bardzo znaczące słowo, które dało sygnał, aby udać się do innego pomieszczenia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak Wam się podoba? Tym razem
rozdział się pojawił szybciej ale mam
wrażenie, że jest gorszy :( No nic...
Co tam u Was?
Mi jest smutno :'( Kończą się WAKACJE!
Ale na poprawę humoru....
Zostawcie chociaż mały komentarzyk.
One wszystkie dla mnie tyle znaczą.
Przecież nie proszę o tak wiele.
Ale to Wasza decyzja.
Pozdrawiam ~~ Alex :D
Świetny rozdział ! :P
OdpowiedzUsuńZawsze mnie to rozwala :
" - Nie mów słucham, bo Cię wyrucham " :D
Nooo szkoda że wakacje się kończą :(
Myślę że poprawiłam humorek tym moim małym komentarzem :*
Dziękuję :)
UsuńTy zawsze mi poprawiasz humor :D
" - Nie mów słucham, bo Cię wyrucham "
OdpowiedzUsuńHaha nie mogę z tego xd
Czytam tego bloga od wczoraj i muszę przyznać, że jest świetny ;P