piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 6

Weszłyśmy do pokoju, a ja odwróciłam się na moment aby zamknąć drzwi.
Po wykonaniu czynności dołączyłam do Perrie i usiadłam na mięciutkim łóżku. Spuściłam głowę, oparłam ją na rękach i westchnęłam. 
- Słuchaj Pezz... Jest taka sprawa.- automatycznie się podniosłam znaczy podniosłam głowę, spojrzałam na nią i kontynuowałam.- Bo... spodobał mi się jeden chłopak.-
Kłamstwo.
- A nie za bardzo się lubimy... I wiesz chciałabym sprawić, by mnie polubił, a przede wszystkim zdobyć jego zaufanie.- mam nadzieję, że Perrie mi pomoże, bo jak nie ona, to nie wiem kto.
Spojrzałam wyczekująco na istotę siedzącą obok mnie, a gdy ona już otworzyła usta aby chyba... mi odpowiedzieć, zadzwonił ten nieszczęsny telefon.
- Co do cholery?- pełna złości, zażenowana, irytacji oraz ciekawości wstałam i podeszłam do telefonu. Jednym ruchem wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz.
Babcia?
Przecież ona nigdy tak po prostu do mnie nie dzwoni.
- Przepraszam. Muszę odebrać.- rzuciłam prędko do dziewczyny brata.
Szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam BlackBerry do ucha.
- Hallo?- nigdy nie rozmawiam przez telefon przy kimś, no chyba, że to konieczne, więc podeszłam do drzwi łazienki z zamiarem otworzenia ich ale usłyszałam coś, co mną wstrząsnęło.
- Dzień Dobry moja wnuczusiu. Bardzo mi przykro, że dowiadujesz się tego ode mnie ale niestety...  Boże nie wiem jak to się mogło stać.
Babcia płacze?
CO?
Nadal trzymałam klamkę do drzwi ale raczej nie miałam zamiaru ich otworzyć.
- Babciu. Mów. Szybko. Co. Się. Stało.- jeśli mi zaraz nie powie co się stało  to eksploduję!
- Już. Wnuczuś musisz wiedzieć, że twojej mamy już...
Przysięgam na Boga jeśli moja Babcia się zaraz nie wysłowi przylatuję pierwszym lepszym samolotem do Ameryki.
Tak.
Moja prawdziwa babcia mieszka w Ameryce. Dzwoni do mnie tylko od święta.
Fajnie, nie?
- Babciu.- ponagliłam ją.
- Mamy już... Nie ma.- rozpłakała się na dobre, a ja razem z nią. Po prostu puściłam tą debilną klamkę, oparłam się o drzwi, a po chwili się po nich osunęłam.
Ale... ale przecież to nie może być prawda.
Przecież moja ostatnia rozmowa z mamą nie może być kłótnią.
Przecież ona nie mogła tak sobie odejść.
Przecież musiało się coś stać!
- Ja...jak to?- mój głos drżał. Prawdo podobnie od płaczu. Łzy lały się hektolitrami. Wszystko widziałam, jakby przez mgłę.
- Twoja mama jechała właśnie ze sklepu, nagle zza zakrętu wyskoczyła rozpędzona ciężarówka, jak później się okazało...  zacięły się w niej hamulce i nie było możliwości zahamowania, a kierowca... kierowca był kompletnie piany i jechał slalomem. Stłuczka była nie do uniknięcia. Tak powiedzieli policjanci. Nawet nie wiesz jak mi przykro.
- Mi też babciu.-  siedziałam i ryczałam, jak bóbr.
- Wnuczuś musisz jeszcze coś wiedzieć.
Może mnie coś jeszcze zaskoczyć? Raczej nie.
- Policjanci powiedzieli abym Ci przekazałam, że z racji iż Ty i Zayn jesteście jej dziećmi musicie się stawić na sekcję zwłok, ja już nie mam na to sił. Sama bym tam na zawał zmarła, więc powiedziałam, że Wy przyjedziecie. Proszę zróbcie to.
A mam inny wybór?
- A gdzie to jest?
- Na szczęście w Londynie. Nie masz daleko. Adres wyślę Ci sms'em.-
Co?
Co?
Co?
Jak to w Londynie?
Chyba raczej daleko.
Babciu ty wiesz co to SMS?
- Babciu my teraz jesteśmy w Portugali, nie w Londynie. Tam mamy w planach wrócić za około pół roku!
Nie no ja już nie wyrabiam.
Dlaczego to akurat na mnie musiało spaść tyle problemów na raz. 
Zemsta;
Sprawa z Lou;
Kłótnia z mamą;
A teraz to.
Normalnie, jak wisienka na czubku tortu.
Ciekawe co będzie, jak znów pójdę do szkoły.
Masakra.
- Boże. Wnusiu co Wy tam robicie?
Oj Babciu, babciu.
- A kiedy będzie ta cała sekcja zwłok?-  szybko zmieniłam temat i spojrzałam na chwilkę na Perrie, a jej mina była typu: "Albo zaraz wyśpiewasz mi o co chodzi albo pierdolnę Cię w łeb"
Próbowałam się choćby lekko uśmiechnąć ale wyglądało to raczej, jakby ktoś właśnie przecinał mnie piłą na pół. Nie byłam w stanie zrobić żadnego sensownego ruchu, co chociażby troszeczkę przybliżyłoby Pezz dlaczego płaczę.
- Nie jestem pewna ale chyba za trzy dni.
Jaja sobie ze mnie wszyscy robicie, czy co?
- Za trzy dni!? Babcia oszalała?- gwałtownie wstałam w wyniku czego mocno uderzyłam się w głowę, co trochę zabolało ale nie bardziej niż to, że mamy nie ma.  
Ciekawe.
Jak ja niby mam powiedzieć o tym Zayn'owi!?
Nie wnusiu, oczywiście, że nie.- odpowiedziała ze spokojem.
Szczere oklaski podziwu. Ja tak nie potrafię w takiej sytuacji. No co prawda za dobrze nie dogadywałam się z mamą ale to w końcu moja matka, nie? To ktoś kto mnie urodził... chyba.
Ale w każdym razie, długo tego nie zapomnę albo pewnie nigdy. Data śmierci mojej mamy: 1.07.2013r.
 Wiecie co? Z tego całego zamieszania zapomniałam powiedzieć, że są WAKACJE! Ale specjalnie się nie cieszę, chociaż... nie będę miała więcej problemów. A jednak jest plus!
- Dobrze babciu. Postaramy się być ale nie obiecuję. Ja kończę. Do zobaczenia Babciu.- pociągnęłam i wyczekiwałam odpowiedzi.
- To dobrze. Jak Was nie będzie to trudno. No do zobaczenia. Kocham Cię Pa.
- Ja Ciebie też Babciu. Pa- i się rozłączyłam.
Ona mnie kocha?
Fajnie wiedzieć.
Po zakończonej rozmowie ponownie usiadłam pod drzwiami łazienki i beczałam, a Perrie nadal nie wiedziała o co chodzi.
Dziewczyna podeszła do mnie i kucnęła obok mnie.
- Ej, słońce. Nie płacz. Nie wiem, co się stało ale wszystko będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze!? Czy ty siebie słyszysz!?
- Wszystko będzie dobrze!? Moja matka nie żyje, a ty mi wyskakujesz z: "Wszystko będzie dobrze!?"
- Co? Jak to nie żyje?
- Tak to. Zginęła. Nie ma jej.
- O Jezu. Przepraszam. Nie wiedziałam.
- Prawie nikt na razie nie wie. - i znów fala łez. Jak ja sobie poradzę?
- To porozmawiajmy o czyś innym. Po co tu przyszłyśmy?- teraz rozmawiać o zemście? Chyba Ci się coś w dupie poprzewracało.
- Wiesz co jest najgorsze?- na chwilę urwałam i spojrzałam na nią- To, że nie wiem jak mam to powiedzieć Zayn'owi. On tak ją kocha. Ona była dla niego wzorem do naśladowania. A teraz? Wszystko się popieprzyło. Wszystko... Od góry po sam dół.- skończyłam, spuściłam głowę i nic już nie mówiłam.
- Wiesz Amy. Jesteś silna. Dasz radę. Wierzę w Ciebie.
- To dobrze. Cieszę się, a teraz choć. Muszę mu to powiedzieć.- wstałam, wolnym krokiem podeszłam do drzwi aby wyjść ale Perrie złapała mnie za nadgarstek.
- Nie teraz. Jest taki szczęśliwy z powodu tej trasy. Nie psujmy tego.- uważnie mi się przyglądała. Jakby chciała wszystko wyczytać z mojej twarzy. Co czuję, myślę, chcę zrobi. Ale muszę przyznać jej rację.
- Dobrze. Powiem mu jak te wszystkie emocje opadną. Pezz, co do tego po co tu przyszłyśmy to... porozmawiamy kiedy indziej, okey?
- Okey.
- Ja idę się odświeżyć po tym wszystkim.- otarłam łzy z twarzy i pognałam do łazienki tak aby nikt mnie nie zauważył. Niestety się nie udało. przez pezypadek wpadłam na Lou. No pięknie.
- Amy. Porozmawiamy?
- Wiesz, ja nie...
- Rozumiem. Czyli jednak nie. Coś się stało?- no nie.
- Louis, czekaj. Nie nic się nie stało, uderzyłam się- kłamstwo- i bolało ale teraz jest dobrze. Dobrze porozmawiajmy.
- Znaczy ja tylko chciałem się zapytać. Czy przemyślałaś już wszystko?
- Lou... Tak... - nie przemyślałam ale chyba wiem co mu odpowiedzieć.- Ty też mi się podobasz.- spojrzałam na niego, a że był wyższy to z dołu. Gdy to powiedziałam, jego oczy zrobiły się takie duże, jasne i piękne, jakby wygrał właśnie na loterii.
- To chcesz być moją dziewczyną?
Co?
O kurde. Nie przewidziałam tego.
- Ym... - miejmy tą sprawę z głowy- Tak!- powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję. On pokręcił mną parę razy i mocno pocałował.
Tak.
Takiego Lou lubię najbardziej tylko...
Co na to Arrogant!?
~~~~~~~~~~~~~~
Krótszy wiem. Nie
zabijajcie mnie za to.
Po prostu nie mam weny tak
ostatnio. Nawet nie liczę na to,
że wam się to spodoba ale...
komentarzyk mile wiedziany :D

6 komentarzy:

  1. Co tam że krótszy, ale ważne jest że jest :) przecież każdemu może się zdarzyć brak weny, to się nie przejmuj ;D
    A ja Ci powiem (a raczej napiszeXD) że mi się strasznie podoba, a szczególnie zaskoczyło mnie fakty że od nich matka umarła i Louis.

    I pytanko do Ciebie byłaś na " This Is Us " ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :D Nie wierzyłam, że ten rozdział może się komuś spodobać. Szok!(taki pozytywny!)

    Co to pytania: Tak byłam. Normalnie gardło mnie boli aż do dziś od tych krzyków. Film jest czadowy! Jak będzie na płycie to będę go miała. Ale ogólnie film po prostu brak słów. Nasi chłopcy się postarali! :D A po filmie, też ekstra!
    Nasze siostry Directioners są super! Uwielbiam Je tak jak Ciebie. ♥

    I teraz pytanko do Ciebie: A ty byłaś na "Thsi Is Us"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że byłam takie wydarzenie przegapić NIGDY ! :D ( tylko szkoda że nie w 3D ;C )
      A osoby które się poznało ŚWIETNE i do tego Cię rozumią jak nikt inny <3
      Awwww... ja Ciebie też uwielbiam ♥

      Usuń
    2. Dokładnie! Zgadzam się z tobą w 100%! To wszystko co napisałaś to prawda ale mam jeszcze dwa pytanka(sorry, że zawracam Ci gitarę :))
      1. A gdzie byłaś na TIU?
      Bo ja w Warszawie, na Ursynowie.
      2. Czy jakby był koncert w Polsce to byś poszła?
      Ja na pewno już zbieram kasę. Muszę mieć i VIP'a i M&G(czy jak to tam :D)

      Usuń
    3. Eee tam nie zawracasz mi gitary ;P
      1. Ja Byłam w Katowicach, w Silesia.
      2. Jasne, że TAK !!! tego koncertu nie można przegapić ;))
      No a na bilet trzeba już zbierać i też mieć na te wejściówki ;D

      P.s Bardzo fajnie mi się z Tobą pisze w komentarzach :D

      Usuń
    4. Mi też. Dobra biorę się za pisanie następnego rozdziału :D
      Ja nie chcę jutro do szkoły :( Okropieństwo!

      Usuń